Znalazłam i za niedużego pieniążka zakupiłam.

Postanowiłam podmalować na najmodniejszą szarość w tym sezonie, a może już w kolejnym sezonie…
Powstała półeczka, która bardzo szybko mi sie znudziała i na dwa miesiące poszła odpocząć za kredens.
Przyszła deszczowa jesień i nowy pomysł- żywy obraz:)))
Wyprosiłam Sławka ( męskie wsparcie zawsze mile widziane, zwłaszcza jak trzeba pogrzebać w ziemi) i wszyskie rojniki z naszej działki powędrowały do ramy- dawniej półki. Wcześniej oczywiście przemalowałam, uszczelniłam folią i gorącym klejem, nasypanie ziemi zostawiłam osobie, która lepiej się w tym czuje. Całość przykryłam workiem i goo too wee.
Troszkę rojników jeszcze brakuje, ale wszystko w swoim czasie:)))